Czarnogóra część 1 – Primorje

Budva

Czarnogóra to nie pierwsze bałkańskie państwo odwiedzone przez Nas. Każdy prawdziwy Polak był choć raz w Chorwacji, byliśmy i My, kilka lat wcześniej. Bodźcem do poznania niewielkiej Czarnogóry były coraz częściej pojawiające się opinie ludzi światowych i bywałych że to ostatnie lata atrakcyjności tego kraju dla budżetowego turysty. Moim zdaniem i tak i nie. Jeżeli ulubionym sposobem na odpoczynek jest plażing i spacering po promenadach to jest to teza twierdząca. Na przykładzie Budvy najbardziej popularnej lokalizacji na wybrzeżu najlepiej to widać,. Dynamiczna rozbudowa nawet przed sezonem z lekka utrudnia spokojny odpoczynek. Ceny w sklepach są niderlandzkie, ceny w restauracjach jak dla Nas jeszcze przystępne. Solidny obiad można kupić w cenie holenderskiego ,,macfooda,,. Benzyna znacznie tańsza od europejskich 2 euro za litr. Natomiast ceny wejściówek do turystycznych atrakcji doganiają Europę. Ale jeżeli chcesz poszwendać się po bezdrożach, popatrzeć na świat z otaczających i dominujących wokoło ,,dachów świata,, to Czarnogóra zawsze będzie atrakcyjna. W głębi kraju ceny są niższe, na pewno mniej jest turystów poza takimi tuzami atrakcji jak wiadukt Durdevicia Tara, monastyr Ostrog czy jezioro Szkoderskie. Lokalizując nasza bazę w Budvie popełniłem chyba największy błąd tej wyprawy. Nie zastanowiło Mnie dlaczego trasa z Budvy do Plavu u podnóża gór Przeklętych przebiegająca w sporej części przez autostradę licząca 161 kilometrów trwa prawie 4 godziny. Czarnogóra to bardzo ,,górskie,, pąństwo, większość dróg to wjazdy i zjazdy po serpentynach, mało jest miejsc gdzie można gnać przysłowiową ,,stówą,,. Pierwszy raz doceniłem automatyczną skrzynię biegów, choć i tak jeżdżenie dla mieszkańca depresyjnej Holandii jest męczące. Po wyprawie do Plavu skupiliśmy się na okolicach najbardziej popularnych i w zasięgu godziny jazdy od Budvy. Szkoda, ale nie uśmiechało się spędzać osiem, dziesięć godzin za kółkiem nawet mając przed oczami przepiękne widoki.

Czarnogóra miała bardzo burzliwe dzieje, pojawiła się już w czasach Imperium Rzymskiego , kilka stuleci była nękana przez Imperium Osmańskie, choć nigdy nie pokonana. Ukształtowanie terenu pozwoliło w trudno dostępnych, wysokogórskich terenach utrzymywać autonomiczne państwo rządzone przez władyków, a od XVII wieku przez dziedzicznych prawosławnych biskupów z rodu Petrovic-Niegosz. Czarnogórcy z powodzeniem opierali się ekspansji otomańskiej i pod koniec XVIII wieku sukcesywnie powiększali swoje tereny. W 1851 roku Daniel II Niegosz zostaje uznany przez Austro-Węgry świeckim księciem Czarnogóry i rozpoczyna walkę o niepodległość kraju. Stolicę kraju ulokowano wtedy w Cetynii. Do końca I wojny światowej Czarnogóra konsekwentnie walczy zawsze przeciw Turkom. Po II wojnie wchodzi w skład Jugosławii. Po jej rozpadzie jest związana z Serbią, a dopiero w 2006 roku proklamuje niepodległość. Waluta jest euro przyjęte w 2002 roku w wyniku hiperinflacji. Obecnie to członek Nato stowarzyszony z UE. Populacja liczy circa 630 000 mieszkańców. Ufff, przydługi ten wstęp, ale chyba trzeba zrobić wprowadzenie : )

Stare Miasto w Budvie

Budva – miasto założone przez Kadmosa, fenickiego herosa wydalonego z Teb. Pierwsze ślady osadnictwa datuje się na IV w.p.n.e. Od roku 168 p.n.e. zajete przez Rzymian. Największy rozkwit w I i II wieku n.e. Wczesne średniowiecze to zależność od Imperium Bizantyńskiego i czas pierwszych Słowian na tych terenach. Od 1422 należy do Republiki Weneckiej. Wnecjanie fortyfikują miasto przed najazdami osmańskimi. Po upadku Republiki Weneckiej wchodzi w skład Monarchii Habsburgów. Kilkukrotnie nawiedzana jest przez trzęsienia ziemi , a po jednym znich w 1979 roku wejście do niej zostało na jakiś czas zamknięte. Dla mnie Budva ma dwa oblicza . Jeden to Stare Miasto o okolicznymi plażami i małym portem, druga to część hotelowa. Mieszka tu 13 300 osób ale miasto wygląda na ludne. Sympatyczna wczasowa atmosfera, wiosenna pogoda i widoki powoduje że miasto bardzo Nam się spodobało. W ciągu jednego dnia znaleźliśmy ulubiona piekarnię , restaurację i trasę w poszukiwaniach miejsca na dobra kawę. Czarnogórcy są uprzejmi, a sprzedawcy nie są nachalni w zachęcaniu do skorzystania z ich oferty. Starówka jest bardzo klimatyczna. Niewielka, ciasna, do obejścia w godzinę ma kilka punktów widokowych i dostarcza wrażeń nawet podczas popołudniowej kawy. Mogę się tylko domyślać jak jest w sezonie, ale podczas naszego pobytu i Budva i Czarnogóra pokazały się z jak najlepszej strony.

Koty w Kotorze

Kotor i jego zatoka – turystyczna wizytówka kraju. Bardzo stare, bardzo urokliwe i bardzo tłoczne miasto. Równie stare co Budva, od początku było portem. Na przestrzeni wieków przechodziło z rąk do rąk. W XII i XIII wieku zostaje głównym portem państwa Niemaniczów przeżywając znaczący rozwój kulturalny i gospodarczy. W wieku XV pod panowaniem Republiki Weneckiej. Wiek XVIII to czasy Monarchii Habsburskiej. W czasie wojen napoleońskich ,,bywali,, tu Francuzi, Anglicy i Austryjacy a nawet wojska rosyjskie. Kotor jest jednym z najlepiej zachowanych miast średniowiecznych w Europie. Stare Miasto otoczone jest średniowiecznymi murami obronnymi łączącymi się z twierdzą św.Jana na wysokości 260 m.n.p.m. Średniowieczna urbanistyka tworzy labirynt ciasnych ulic i placów zdominowanych przez prawosławne i katolickie świątynie. Zadziwia specjalny status kotów w Kotorze. Tłumaczony ich rolą w zwalczaniu zarazy roznoszonej najczęściej przez gryzonie. Nazwa miasta natomiast pochodzi z greckiego słowa katareo czyli gorąco. Niestety twierdzy nie odwiedzaliśmy, jeszcze nie powróciłem do dawnej sprawności a i Miodowa Główka nie lubi po schodach , których jest tam 1350. Zamiast tego wybraliśmy się na Pestingrad ale o tym w drugiej części relacji z Montenegro.

  • Kotor
  • Kotor
  • Kotor
  • Kotor
  • Kotor
  • Kotor
  • Kotor
  • Kotor
  • Kotor
  • Kotor
  • Kotor
  • Kotor
Perast

Perast – kolejne miasto a raczej wieś zatoki Kotorskiej, 15 minut jazdy z Kotoru. Wieś-promenada, jedna ulica wzdłuż brzegu zatoki znana jako miejsce z którego można udać się na dwie sztuczne wyspy – św.Jerzego zwana też wyspą Umarłych i Matki Bożej na Skale. Mimo niewielkich rozmiarów wieś może poszczycić się najwyższą dzwonnicą na wschodnim wybrzeżu Adriatyku przy kościele św.Mikołaja i kilkoma pałacami bogatych rodów tych ziem. Świadczy to o wielowiekowej popularności tego miejsca. Spacer zajmie około godziny w dwie strony pod warunkiem niekorzystania z wycieczki na wyspy.

Petrovac na Moru – najsympatyczniejsza miejscówka tej eskapady. Niewiele o niej wiadomo, bardzo kameralna. Największą atrakcją jest Castellio, pozostałości fortu czy zamku fajnie wkomponowanego w otaczające skały. Na przeciwko widać skaliste wysepki na których zbudowano mały kościół Św.Niedzieli , na który można w sezonie dopłynąć łodziami oferującymi rejsy po przybrzeżnych wodach. Mieścina znana jest od XII wieku. Do roku 1919 pod nazwą Kastel Latva, a potem zmienionej na cześć króla Piotra I Karadziordzievica. Bardzo sympatyczne miejsce na pewno mniej oblegane niż pobliska Budva o długiej sześć setmetrowej plaży.

Sveti Stefan

Sveti Stefan – marketingowy top atrakcji Czarnogóry. Moim zdaniem nie zasłużenie, choć przyznam miejsce jest malownicze z daleka. Właśnie z daleka, od lat pięćdziesiątych wejście do tego miejsca jest utrudniane przez możnych snobów tego świata. Mieszkańców wysiedlono w głąb lądu i zorganizowano tu ekskluzywny ośrodek wypoczynkowy, gdzie od lat pięćdziesiątych do upadku Jugosławii pozyskiwano dewizy od elit z całego świata i podobno gwiazd Hollywood. Po roku 1992 kompleks bardzo podupadł i dopiero w roku 2005 władze ogłosiły przetarg na rewitalizację półwyspu. Istniej kilka opcji zwiedzenia wyspy i wszystkie raczej są kosztowne dla przeciętnego turysty. Najtańsza opcja to wycieczka z przewodnikiem w cenie 20 euro od osoby. Najdroższa to nocleg w ekskluzywnym domku za 6000 euro za dobę. Parking niedrogi dla mieszkańca Holandii tylko 2 euro za godzinę : ) Pogoda nam tylko trochę nie dopisała, ale malowniczo było.

Cetynia – miasto ważne dla Czarnogórców z uwagi na ulokowanie tu stolicy kraju podczas walki o niepodległość. Byliśmy. Niewiele do zobaczenia. Monastyr Cetyński i grobowiec władyki Daniła na pobliskim wzgórzu z rozległą panoramą muszą wystarczyć : )

Kotor

Dodaj komentarz