Madera

Madera - klify w Porto da Cruz

No i stało się! Kolejne miejsce, które głęboko zapadło w serce – Madera. To miejsce nie było moim pomysłem, nie ja byłem inicjatorem, nie ja logistykiem. Ale warto było zaakceptować i zobaczyć.

Wyspę odkryto a właściwie zaanektowano przez Portugalczyków w roku 1419. Piszę zaanektowano bo była znana już Fenicjanom. Nazwa Madera pochodzi od miana Ilha Madera nadanego przez João Gonçalves Zarco a znaczy Wyspa Drewna lub Zalesiona Wyspa. Historia wyspy nie była zbyt burzliwa kilkadziesiąt lat alezności od korony hiszpańskiej ( 1580 – 1640 ), kilka lat zarządu brytyjskiego ( 1807 – 1814 ) , dziewiętnastowieczna strata znaczenia i Rewolta Maderska w 1931 roku. Wyspę odwiedził na kilka miesięcy Józef Piłsudski , cesarzowa Austrii Elżbieta ,,Sissi,, , ostatni cesarz Austrii Karol I Habsburg i Winston Churchill. Tyle historii. Madera nie jest dużą wyspą , z okien samolotu i nawet z niezbyt znacznej wysokości obejmiemy ją wzrokiem. Długość około 60 kilometrów , szerokość chyba 22 kilometry. Klimat subtropikalny cokolwiek to oznacza sprawia że Maderę nazywa się wyspą Wiecznej Wiosny. Tyle tytułem wstępu. Dla Nas mieszkańców ,,platelandu,, czyli Niderlandów -Madera to miejsce szybkiego wyleczenia depresyjnej depresji panującej w Holandii. Przede wszystkim góry , po drugie roślinność po trzecie klimat. Mógłbym napisać dwutomową rozprawę o dobroczynnym wpływie miejsca jakim jest Madera na psychikę osoby zamieszkującej kraj jakim są Niderlandy : ) ale nie czas i miejsce.

Co Nam się udało ?

Madera - Funchal

Po pierwsze – Funchal – stolica , miasto zamieszkiwane jest przez 120 000 mieszkańców co stanowi połowę populacji wyspy. Miasto na pierwszy rzut oka jawi się jak skupisko małych domków na stokach okolicznych gór. Nie piszę wzgórz , bo to góry , różnica poziomów między maderskim portem a na przykład dzielnicą Monte to 583 metry !!! Przemieszczanie się w Funchal to dla nieprzywykłych tortura : ) tu zawsze się idzie pod górę i to pod morderczym nachyleniem . Ruch samochodowy to zjawisko które wprowadziło przynajmniej mnie w zadziwienie. Kulturalni, grzecznie i bezpiecznie. To ostatnie bardzo istotne bo mało tu ciągów pieszych, chodników, trotuarów czy jak tam to można nazwać, nawet poboczy ulice nie mają. Nie jeździ się tu szybko , parę razy udało się nam rozpędzić auto do 90 kilometrów na godzinę i już trzeba hamować , bo kończy się spadek lub tunel a za nim na przykład rondo. Nigdy i nigdzie tyle ,,nie mieszałem,, lewarkiem zmiany biegów :))) Bardzo przyjemna jest nadmorska promenada Funchal i stara część miasta. Ogólnie widać sporo pozostałości dawnego życia. Miasto tętni życiem choć tempo tego życia nie przytłacza i nie męczy.

Centralnym miejscem w centrum Funchal jest port do którego codziennie zawija kilka ogromnych statków wycieczkowych.

Widok z da Ponta de Sao Lourenco

Po drugie – półwysep św. Wawrzyńca ( Ponta de Sao Lourenco) – położony na zachodnim końcu wyspy dosłownie końcu. Niezbyt trudny szlak po klifach z zapierającymi dech widokami. Piszę niezbyt trudny bo można go pokonać w klapkach. Dysponuję dokumentacją fotograficzną dowodzącą tego stwierdzenia. Droga tam i z powrotem zajmuje około 3 godzin. Warto i koniecznie trzeba.

Po trzecie – Levady – klimat wyspy i jego ukształtowanie wymusił na mieszkańcach budowę konstrukcji doprowadzających wodę z północnej części do południowej. Piszę konstrukcji ale obrazowo to można ująć, że to rynny poprowadzone przez góry. Levad jest około 200. Bylismy na dwóch podobno najpopularniejszej Levada das 25 Fontes ( nie polecam, tłumy, a jej najbardziej malowniczy punkt przypomina Morskie Oko w sezonie ) i chyba stosunkowo mało popularnej Levada Nova. Ta druga zdecydowanie podobała mi się bardziej. Rozległe panoramy, mroczny tunel ( konieczne źródło światła ) , wodospad , niezbyt duża trudność to jej niewątpliwe atuty. Trzeba też wziąć pod uwagę lęk wysokości, część trasy przebiega skrajem cembrowiny lewady i może być trudne dla osób z tą przypadłością.

Madera - Porto da Cruz

Po czwarte – Ocean – dla mnie to pierwszy kontakt. Budzi respekt. Inny jest w Funchal a inny w Porto Moniz.

Dragon Tree Travel - środek transportu

Po piąte – Dragon Tree Travel – planując wizytę na Maderze ustaliliśmy parę punktów tylko i wyłącznie bazując na rekomendacjach znalezionych w sieci. Zauważyliśmy że nie zdołamy zobaczyć wszystkiego, tak więc szukaliśmy alternatywnego kompendium do zaliczenia jak największej ilości atrakcji. Na to biuro podróży trafiliśmy po obejrzeniu kilku filmów zamieszczonych przez ludzi ,, podążających za marzeniami ,, czyli wszelkiej maści youtuberów , influenserów, instargramerów i tiktokerów. To było to. Dragon Tree Travel to biuro nastawione na zwiedzanie wyspy ,,off-roadowo,, Kilka specjalnie dostosowanych Land Roverów, kilka świetnie zaplanowanych tras, świetny lektor i organizator Julian. Dostaliśmy masę wiadomości i wrażeń jakiej próżno szukać w sieci. Pan Julian jest już ,,maderiańskim,, lokalsem to co opowiada to nie suche przewodnikowe informacje czy egzaltowane emocjonalnie opowieści wszelkich łazików. Dostrzegliśmy jak fascynująca i jednocześnie prozaiczna jest Madera. Dodatkowo to pan Julian był katalizatorem naszej decyzji o jak najszybszym powrocie na Wyspę Wiecznej Wiosny. Sporo jeszcze zostało oj sporo…..

https://www.dragontreetravel.com

Madera - klif

Po szóste – ten jak już wiem pierwszy raz spowodował głód powrotu i zobaczenia dosłownie wszystkiego. Podsumowując byliśmy w Funchal, Porto da Cruz, Santanie, Camara de Lobos, Porto Moniz, Seixal, Ponta de Sol, Ponta de Pargo, zobaczyliśmy kilka lewad, las Fanal, klify, czarny powulkaniczny piasek na plaży, baseny w powulkanicznych skałach, błękit oceanu i wschód słońca ponad nim i to jeszcze nie wszystko. Ponieśliśmy sromotną klęskę próbując wjechać fiatem Panda na Pico Areiro ( nachylenie drogi było tak koszmarne, że bojąc się o sprzęgło i ewentualne stoczenie się w tył odpuściliśmy , ale tylko do następnej wizyty , na pewno wypożyczymy większe auto i na pewno przejdziemy PR1 ).

Podsumowując – Madera to miejsce , które powinno się odwiedzić, jest tu wszystko czego Nam brak w NL. Góry , ocean , dobra kuchnia, pogoda, dobra kawa i moc atrakcji dla aktywnych .

Madera

Dodaj komentarz